Mimo że w weekendy był umordowany po pracy, spędzał je grywając na potańcówkach. Wkrótce zdobył dyplom muzyka estradowego, który dał mu możliwość zarabiania na graniu. Dostrzegł go Pagart, który zaczął wysyłać go na kontrakty zagraniczne. Po powrocie do kraju grywał w prestiżowych warszawskich restauracjach – Adrii, Olimpii czy tej w Grand Hotelu. To właśnie tam poznał swojego przyjaciela, Adama Anusiewicza, z którym połączyła go pasja do muzyki. Adam Anusiewicz brał udział w zeszłorocznej edycji programu - niestety odszedł podczas jego realizacji. Andrzej postanowił stanąć na voice’owej scenie, aby uczcić jego pamięć.
Brał udział już w drugiej edycji i wspomina to jako przygodę życia. Tych muzycznych przygód w jego życiu było niemało – wiele lat spędził bowiem na zagranicznych kontraktach. Ze swoją muzyką zawitał do tak dalekich krajów jak Iran czy Nigeria.
Po powrocie do kraju zajął się biznesem – produkował podeszwy do butów, a później butelki. O muzyce jednak nigdy nie zapomniał. Do dziś grywa na różnych okolicznościowych imprezach, ale wyrywa się, by koncertować na wielkich scenach. „Voice Senior” ma być do tego przepustką.
Podjęła naukę w klasie skrzypiec, ale miała tak wrażliwy słuch, że ćwiczyła z… watą w uszach. Wzięła udział w konkursie piosenki studenckiej w Krakowie, gdzie zachwycili się nią Młynarski i Grechuta. Szybko trafiła na kontrakt do Jugosławii i zaczęła śpiewać w hotelach.
Na występie w Splicie poznała Josko – swojego męża, Chorwata. To z miłości do niego Regina wyprowadziła się do Chorwacji, gdzie mieszka już prawie 40 lat. Ostatnio, ze względów osobistych, miała długą przerwę w śpiewaniu. „Voice Senior” to jej wielki powrót na scenę.
Swoją muzyczną pasję kultywował na wiele różnych sposobów – grał na akordeonie, później na puzonie, przez jakiś czas prowadził nawet prywatną szkołę muzyczną – interes jednak nie szedł najlepiej i Remigiusz był zmuszony wyjechać za chlebem do Anglii.
,br />
Nigdy nie przypuszczał, że to właśnie tam podejmie studia muzyczne, o których zawsze marzył. Skończył (i to z wyróżnieniem!) songwriting na British and Irish Modern Music Institute. Obecnie tworzy muzykę do tekstów różnych poetów. Przyjechał do nas prosto z Festiwalu SanremoSenior, na którym zajął 3. miejsce.
Wie, że ma głos, talent i… nie zawaha się ich użyć. Choć muzyka zawsze grała w jej duszy, nigdy nie miała odwagi zająć się nią na poważnie. Śpiewać zabraniał jej były mąż – był potwornie zaborczy i bał się, że gdy ta zdobędzie popularność, zwyczajnie go zostawi.
Po 40. poznała swojego obecnego ukochanego, Benka, który dmuchnął jej w skrzydła. Dziś żyją razem w Niemczech, gdzie muzykują dla lokalnej Polonii. Podczas koncertów Róża krzyczy ze sceny, że tak żyją, wyglądają i śpiewają „60-tki”!
Od małego - za sprawą babci, sopranistki - uwielbiał muzykę. W 1980 roku zdawał do Studium Wokalno-Aktorskiego im. Baduszkowej w Gdyni. Niestety na jego drodze do rozpoczęcia nauki w wymarzonej szkole stanęła… służba wojskowa i znamienne wydarzenia 80. roku na wybrzeżu.
Po wojsku skończył polonistykę i najpierw pracował jako instruktor teatralny, później obrał stanowisko dyrektora domu kultury. Wkrótce został nauczycielem - takim z powołania, który zaszczepiał w swoich uczniach pociąg do sztuki. Jego zaangażowanie szybko przyniosło mu funkcję dyrektora szkoły, którą pełnił przez… 24 lata. Dziś, na emeryturze, chce spełnić swoje marzenia z młodości.
Róża powraca! W zeszłorocznej edycji odpadła na etapie Przesłuchań w ciemno, ale było to dla niej wyłącznie lekcją pokory i… cierpliwości. Nie załamała się – wiedziała, że na pewno powróci na voice’ową scenę i tak też się stało.
Jego dziecko przestawała płakać tylko, gdy dawano jej kabel od żelazka - jej pierwszy mikrofon. Do szkoły muzycznej poszła wyłącznie z zazdrości - chciała być taka jak siostra, która już się tam uczyła.
Śpiewający listonosz. I to nie poczty polskiej, a… brytyjskiej! Remigiusz przyjechał do nas bowiem z samego Londynu.
Piotr wraca do nas po dziesięciu latach – w 2013 roku brał bowiem udział w The Voice of Poland. Był wtedy jednym z najstarszych uczestników. W Voice Senior jest z kolei… najmłodszy. Piotr to zawodowiec, który – paradoksalnie – nigdy nie szkolił swojego głosu. Cały warsztat zdobył na scenie.
Człowiek wielu talentów. Choć w jego duszy od zawsze grała muzyka, zawodowo obrał inną drogę – ekonomię. Później imał się różnych zajęć – prowadził własny sklep, klinikę stomatologiczną, biuro podróży, szwalnię, a nawet kandydował do Sejmu!
Na wzięcie udziału w programie czekała 4 lata – od jego pierwszej edycji. W końcu „stuknęła” jej 60-tka i przyszedł na to czas. Stanięcie na scenie „The Voice Senior” to spełnienie marzeń, których Bożena nigdy nie mogła zrealizować.
Właściciel firmy o wdzięcznej nazwie „Usługi Muzyczne”. Owe usługi Tadeusz dostarcza swoim odbiorcom od prawie 50 lat…
Jej kolorem mocy jest niebieski. Twierdzi, że to kolor nieba, a zatem wszystkiego, co wzniosłe i duchowe, z czym bardzo rezonuje. Wierzy w to do tego stopnia, że postanowiła, iż ten kolor zagości nawet na jej… głowie.
Z dumą i satysfakcją chwali się, ze w życiu nie robił nic poza graniem.
Muzyka jest obecna w życiu Lucyny odkąd tylko pamięta. Śpiewu uczyła się z… radia. Dopiero po poznaniu męża, muzyka, zajęła się tym zawodowo. Wspólnie z ukochanym tworzyli zgrany zespół i muzykowali po licznych imprezach, wychowując jednocześnie piątkę dzieci, w których również zaszczepiali muzycznego bakcyla.
W muzycznych kręgach jest znany jako „Pazur” i doskonale określa to jego charakter i temperament. To dusza rock’n’rollowca. W latach 70. grał z zespołem Hokus, który supportował samego Niemena. Współpracował także z Urszulą Sipińską, a i samą Haliną Frąckowiak.
Mariusz wyssał talent muzyczny z mlekiem matki – skądinąd – tancerki w Mazowszu. Dryg do grania zaszczepił w nim także ojciec, który grał na akordeonie. To od niego Mariusz dostał pierwszą gitarę. Kochał ją tak bardzo, że z nią… spał.